Sen
Była łąka zielona Czerwone maki Twoich ust I chabry w kolorze Twoich oczu Stałem przy strumieniu W którym przeglądało się niebo Z drugiej strony stałaś Ty - niedostępna Deszcz zlitował się Ułożył most z tęczy Kiedy szedłem po nim Wyciągałaś ręce... Wszystko zniknęło nagle... Tonąc słyszałem tylko dźwięk mego budzika.